Narkotyków jest mnóstwo, a każdy inny rodzaj działa inaczej. Zależne jest to jednak nie tylko od danej substancji, ale również od odporności delikwenta, który dopuścił się do wzięcia takowych substancji. Przy zatruciu substancją psychoaktywną, lekarz ma utrudnione zadanie. W końcu nigdy nie wiadomo co konkretnie pacjent zażył. Jednakże można do tego dojść, począwszy od wypytania delikwenta, jeżeli jeszcze jest w stanie odpowiadać, a skończywszy na badaniach. Niestety, nie zawsze jest na to czas, zabawa zaś kończy się czymś nieprzyjemnym - trwałe uszkodzenia zdrowia, a chodzi tu zarówno o ciało, jak i psychikę, bądź nawet śmierć. Sama znam osobę, której w tym momencie został miesiąc życia, tylko i wyłącznie dlatego, że zażywała różnorakie substancje psychoaktywne. Gdybym zaś miała liczyć wśród moich rówieśników... niestety, zabrakło by mi palców u rąk, by wiedzieć, ile dokładnie z tych bliższych mi już jest uzależnionych.

Głównym tematem jednak nie są narkotyki,a pytanie brzmi: dlaczego ludzie trują się czymś gorszym, niż to, co opisałam wyżej? Te substancje wystarczająco niszczą organizm, jednak dla człowieka nie jest to żadna groźba. Bez problemu on sięga po coraz to nowsze substancje, które już narkotykami nie są. Po dopalacze. Zastanawia się chociaż nad konsekwencjami? Pewnie nie, a jak już, zaczyna, gdy i tak jest za późno.
Co się kryje w dopalaczach?
Cóż, możemy je podzielić na trzy różne grupy. Pierwszą z nich spala się niczym tytoń bądź w postaci tak zwanego kadzidełka. Są to substancje pochodzące głównie z roślin, a efekty można porównać do działania marihuany czy opium, często nawet dopalacze są mieszane z tymi wcześniej wspomnianymi narkotykami. Kolega da ci zapalić marihuany? Skąd ta pewność, iż ten towar jest tak "bezpieczny", jak mówi?
Drugi rodzaj ma postać tabletek czy proszków. W głównej mierze są one pochodzenia syntetycznego, mieszanka różnych środków psychoaktywnych, różnego rodzaju stymulantów, dysocjantów, halucynogenów. Mają za zadanie poprawić nastrój i ułatwić znoszenie wysiłku fizycznego, jednak i tutaj ostateczny efekt zależy od odporności naszego buntownika.
Trzecia kategoria to środki zawierające tylko jedną substancję, która nie została jeszcze zakazana. W formie znaczków do lizania czy pigułek. Przyznam szczerze, że sama nie spotkałam się jeszcze z narkotykami czy dopalaczami, które można lizać, a jednak coś takiego istnieje.
Jest już lista, zawierające substancje, z których pochodzą dopalacze, więc zapewne zapytacie, dlaczego są one gorsze od narkotyków? W końcu, skoro znamy ich skład, uratowanie pacjenta w stanie krytycznym powinno być łatwiejsze. Otóż nie. Lista ta musi być co jakiś czas aktualizowana, bowiem nigdy do końca nie wiadomo, co się w tych dopalaczach znajduje. Dodaje się do nich coraz to nowsze środki, chemikalia i związki chemiczne, nie patrząc, jaki mają one wpływ na nasze życie. Znane są nam takie środki jak BZP, Fenyloetyloaminy czy GHB, z czego ta pierwsza\ jest stosowana w weterynarii do zwalczania pasożytów, zaś tę ostatnią substancje możemy znaleźć w pigułce gwałtu. Można więc powiedzieć, że nastolatki, ale i nie tylko, świadomie zażywają takowe tabletki, choć każdy z nas był niejednokrotnie ostrzegany przed ich działaniem. "Nigdy nie zostawiaj drinka w barze choćby na chwilę". Dlaczego do tego się stosujemy, a jednocześnie i tak stosujemy dopalacze o bardzo przybliżonym działaniu?

Jednak znajdziemy tam również nieco bardziej znane nam substancje. Muchomor czerwony jest dość popularny, jeżeli chodzi o dopalacze, a jego działanie może doprowadzić nawet do śpiączki. Ołów, czyli toksyczny metal ciężki wykorzystywany do wyrobu baterii, kabli czy farb, potrafi doprowadzić do uszkodzenia mózgu. Znajdziemy tam nawet rtęć, czyli silnie toksyczny pierwiastek, który znajdziemy w świetlówkach czy barometrach.

Należy pamiętać, że producenci dopalaczy ukierunkowani są na zysk finansowy, nie zwracają więc uwagi na negatywne działanie i tragiczne skutki. Można więc powiedzieć, że to oni bezpośrednio winni są śmierci delikwenta, zażywajacego ich produkt, ale równie dobrze nazywając to samobójstwem, niewiele się pomylimy. W końcu każdy z nas jest świadomy czym może się to skończyć, gdy sięgamy po różnorakie substancje. Nawet jednorazowe zażycie dopalaczy może doprowadzić do różnorakich powikłań, takich problemy zdrowotne czy nawet śmierć.
Najczęściej uzależniona od dopalaczy jest młodzież i dorośli do trzydziestego roku życia. Rozpoznanie, czy nasze dziecko zażywa dopalacze, jest trudne. Często objawy można pomylić z innym problemem. Do najbardziej charakterystycznych sygnałów należą czerwone i przekrwione oczy, wysuszone śluzówki, chroniczny katar, krwawienie z nosa, nieadekwatne spanie do aktywności życiowej i wycofanie się z kontaktów towarzyskich. To ostatnie jednak może występować na przemian z większą potrzebą spotykania się ze znajomymi, którzy przecież sami mogą takie dopalacze zażywać. Takie objawy posiadają również osoby chore na cukrzycę, więc tak czy siak, warto chorego zbadać.W laboratoriach bada się krew, jednak nawet w aptekach możemy znaleźć odpowiednie testy, w których pobiera się ślinę bądź mocz. Dają one możliwość wykrycia dopalaczy nawet po siedemdziesięciu dwóch godzinach od ich zażycia. Czasem jednak warto być czujnym aż za bardzo, niż reagować za późno.
Zdobycie narkotyków czy dopalaczy wcale nie jest takie trudne. W każdym mieście aż się od nich roi, a co gorsza, jest ich coraz więcej. Wiele razy słyszałam pytania w stylu "skąd oni to wszystko biorą?" czy "skąd znają dilerów", a stwierdzenia typu "ja bym nie wiedziała, skąd mogę to załatwić" są dla mnie po prostu śmieszne. To tak jak zwykły nastolatek, który nie osiągnął jeszcze wieku pełnoletniego, a zna sklep, w którym sprzedadzą mu alkohol. Wystarczy chcieć, a na pewno się znajdzie. Osobiście znam cztery osoby, których jestem pewna, że gdybym chciała, mogliby mi załatwić jakiekolwiek narkotyki. Od marihuany po dopalacze, wystarczy mieć na to fundusze. Jednak ja się nie lubuję w substancjach narkotycznych, więc pomyślmy, ile takich osób zna osoba uzależniona. W tych czasach zdobycie jakiejkolwiek substancji psychoaktywnej jest proste jak kupno chleba w sklepie - musisz tylko wiedzieć jaki rodzaj chcesz. Na tym rynku zdecydowanie można łatwo, szybko, i przede wszystkim dużo zarobić, jednak większość dilerów samemu jest uzależnionych, dla nich więc zysk jest marny. Jednak złapanie takiego dilera wcale nie jest łatwe. Nawet jeżeli dwóch znajomych pisze do siebie wiadomości przez Internet, posługują się oni slangiem, który dla policji jest nieznany. Na narkotyki mówi się choćby farba, a pytając się o kolor, pytamy o rodzaj. Biała to amfetamina czy kokaina, zielona zaś - marihuana. Pisząc do kolegi, czy ma do sprzedania adidasy, mówimy o kokainie, zaś gdy pytamy o spotkanie z Andrzejem, w rzeczywistości pytamy o amfetaminę. Słownik ten jest długi, a czasami naprawdę trudno się zorientować o czym mowa. A więc czy walka z dilerami jest przysłowiową walką z wiatrakami? Niekoniecznie. Wystarczy mieć odpowiednie dojścia. Policja bowiem również potrafi sobie z tym radzić.
Najmłodszy diler w historii miał osiem lat. Najczęściej właśnie sprzedażą takowych produktów zajmują się dzieci, które nie wiedzą co robią, pochodzą z rodzin gorzej postawionych, czy są do tego zmuszane. Wpisując jednak w wyszukiwarkę Google "dilerzy dopalaczy", nie wyskoczy żaden artykuł jak go złapać, a same wiadomości, w których mowa o dawno już złapanych dilerach. Powody zaś, przez które ludzie sięgają po narkotyki czy dopalacze są różne. Wpływ innych, własne problemy, czy może jeszcze coś innego? Niestety, większość osób jest świadomych z konsekwencji zażywania takich substancji, a mimo to, nic ich od tego nie powstrzymuje. A czasami, niestety, jest za późno, by już je odstawić, bowiem efekty wywołane w organizmie nie znikną szybko. Zastanówmy się więc dwa razy, a może nawet i trzy, nim cokolwiek od kogoś weźmiemy. Czasami słowo "nie" może uratować nam życie.
Red Cobweb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz